Omlet cesarski
Gdy byłam małą dziewczynką, w domu u dziadków przy niedzielnym obiedzie, pamiętam jak w tle leciał film o Cesarzowej Sisi. Zakochana w historii odnalazłam ciekawostkę że, omlet cesarki to ulubione danie cesarza Franciszka – męża Sisi. Choć Austriacy traktują to jako główne danie w moim domu podawane jest na śniadanie. Dodatki mogą być naprawdę różne, a w oryginalnej wersji do ciasta można dodać rodzynki – u mnie ich nie ma bo ja ich nie lubię.
Czas przygotowania: ok. 20 min
Składniki:
- 3 łyżki cukru
- 6 jajek
- 360 ml mleka
- 180 g mąki przennej
- szczypta soli
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- szczypyta miłości
- cukier puder do posypania
- orzechy i owoce (takie jakie najbardziej lubisz)
Przygotowanie:
Rozbijamy jajka i oddzielamy białka od żółtek.
Białka ze szczyptą soli ubijamy do uzyskania sztywnej piany – odstawiamy.
Do suchej miski wlewamy: mleko, dodajemy żółtka, mąkę, cukier – mieszamy trzepaczką albo miksujemy do uzyskania jednolitej masy.
Do naszego ciasta drewnianą łyżką przekładamy ubitą pianę z białek, pamiętajmy, żeby robić to powoli, łyżka po łyżce. Piana z białek ma dodać lekkości w naszym omlecie.
Gdy już dodamy całą pianę do naszej masy rozgrzewamy na patelni odrobinę masła i wylewamy nasze ciasto na grubość ok. 1 cm
Kiedy ciasto się zetnie, należy delikatnie je obrócić. Może nam się to nie udać w całości więc najlepiej podzielić je na pół lub na cztery części, ponieważ i tak będziemy musieli je rozdrobnić na mniejsze kawałki. Ja to robię za pomocą drewnianej łyżki.
Obrócone kawałki mogą nam się delikatnie zrumienić – takie są najlepsze 🙂
Omlet cesarski najlepiej podawać bezpośrednio po przygotowaniu. Mnie najbardziej smakuje delikatnie obsypany cukrem pudrem, posypany orzechami i owocami a połączenie kwaśnej marakui z granatem i syropem klonowym to istne Tango Smaku dla podniebienia.
Smacznego!